Poczta-Polska Monopol na lata
Spis treści
Podejrzenia o konflikt interesów i sprzyjanie państwowej Poczcie Polskiej – kontrowersje przy nowelizowaniu prawa pocztowego.
W 2008 r. po przyjęciu przez Polskę III dyrektywy pocztowej Urząd Komitetu Integracji Europejskiej zleca po przetargu napisanie „Propozycji nowego prawa pocztowego” kancelarii prawnej Łukowicz, Świerzewski i Wspólnicy z Warszawy. Zlecenie nadzoruje Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE).
Projekt pisze mecenas Olgierd Świerzewski. Od 2006 roku to oficjalny, zarejestrowany w MSWiA lobbysta. O czym UKE nie wiedział.
– To na podmiocie prowadzącym działalność lobbingową ciąży obowiązek poinformowania organów administracji o swojej działalności, jej zakresie oraz podmiotach, na rzecz których działa – zaznacza Jacek Strzałkowski, rzecznik UKE. Podkreśla jednak, że z dostępnych dziś informacji umieszczonych na stronach Sejmu RP mec. Świerzewski „nie wykonywał działalności lobbingowej na rzecz podmiotów związanych z rynkiem pocztowym. Natomiast angażował się w prace nad zasadami tworzenia dobrych regulacji prawnych”.
Pomysły lobbysty inspirują rząd
Świerzewski zapewnia, że „nie pracował jednocześnie dla UKE i Poczty Polskiej”. – Z tego, co pamiętam, praca dla UKE miała miejsce w latach 2007–2008/9, a dla Poczty – od 2010 r. – odpowiada „Rz”. Twierdzi, że wpisał się na listę lobbystów, ale nigdy nie wykonywał takiej działalności.
Poczta Polska podaje jednak „Rz” inne daty. – Mec. Świerzewski współpracuje z Pocztą Polską od 2007 roku do chwili obecnej – informuje Zbigniew Baranowski, rzecznik Poczty Polskiej.
Tymczasem jednym z wymogów przy przetargu, zapewniającym bezstronność, był brak zaangażowania w jakiekolwiek projekty na rzecz operatorów pocztowych.
– Wykonawca oświadczył, że spełnia to kryterium – mówi „Rz” Strzałkowski. – Natomiast umowa nie zawierała zakazu podejmowania prac na rzecz operatorów po zakończeniu tego projektu dla UKE.
Projekt ustawy autorstwa kancelarii Świerzewskiego we wrześniu 2009 roku UKE kieruje do Ministerstwa Infrastruktury, a resort – do Rządowego Centrum Legislacji. Po roku rząd przyjmuje założenia ustawy i kieruje je do Ministerstwa Infrastruktury. Dopiero jednak 25 września 2012 r. Rada Ministrów zatwierdziła projekt. 8 października przekazała go do Sejmu.
Dlaczego prace w rządzie trwały kilka lat, a w Sejmie kilka tygodni?
Zdaniem Artura Koziołka, rzecznika MAC, powodem były liczne uwagi do projektu dotyczące m.in. finansowania kosztu netto, który jest kluczową jego częścią.
MAC odcina się od projektu, który wyszedł z UKE. Twierdzi, że była to samodzielna inicjatywa urzędu, a założenia przyjęte przez rząd były od początku do końca przygotowywane w resorcie.
Ale mec. Świerzewski, choć przyznaje, że formalnie nie jest współautorem projektu ustawy, to podkreśla, że „pod względem koncepcji czy rozwiązań merytorycznych” za współautora może się uważać.
– UKE miało pewną wizję zliberalizowanego rynku pocztowego, poprosiło mnie o pomoc w nakreśleniu takiej koncepcji i projektu ustawy, który mógłby być inspiracją dla rządu – wyjaśnia mec. Świerzewski. – Potem rozpoczął on pracę nad własnym projektem ustawy i myślę, że był do tego lepiej merytorycznie przygotowany.
W kolejnej odpowiedzi Świerzewski narzeka, że rząd ostatecznie przyjął projekt niekorzystny dla Poczty.
Ale eksperci oceniają, że propozycje rządu dają fory państwowemu operatorowi. Podobnie uważa pracujący nad nimi w komisji infrastruktury Jerzy Polaczek, były minister transportu w rządzie PiS.
– Zapisy utrzymują, a nawet pogłębiają monopol Poczty Polskiej, w sposób nieuzasadniony dają wsparcie państwa tej spółce – twierdzi dr Rafał Zgorzelski, ekspert Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Niepublicznych Operatorów Pocztowych. – Za usługi powszechne – listy zwykłe, polecone oraz paczki, z wyłączeniem tzw. nadawców masowych, czyli takich, którzy wysyłają powyżej 100 tys. przesyłek rocznie – Poczta Polska nie będzie musiała płacić VAT. Również za obsługę korespondencji, m.in. urzędów, szkół, samorządów czy przedsiębiorstw użyteczności publicznej.
W kolejnej odpowiedzi Świerzewski narzeka, że rząd ostatecznie przyjął projekt niekorzystny dla Poczty.
Ale eksperci oceniają, że propozycje rządu dają fory państwowemu operatorowi. Podobnie uważa pracujący nad nimi w komisji infrastruktury Jerzy Polaczek, były minister transportu w rządzie PiS.
– Zapisy utrzymują, a nawet pogłębiają monopol Poczty Polskiej, w sposób nieuzasadniony dają wsparcie państwa tej spółce – twierdzi dr Rafał Zgorzelski, ekspert Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Niepublicznych Operatorów Pocztowych. – Za usługi powszechne – listy zwykłe, polecone oraz paczki, z wyłączeniem tzw. nadawców masowych, czyli takich, którzy wysyłają powyżej 100 tys. przesyłek rocznie – Poczta Polska nie będzie musiała płacić VAT. Również za obsługę korespondencji, m.in. urzędów, szkół, samorządów czy przedsiębiorstw użyteczności publicznej.
Według Zgorzelskiego dyrektywa dawała możliwości zastosowania różnych wariantów wyboru operatora świadczącego takie usługi (model konkurencji rynkowej, ogłoszenie zamówień publicznych lub wskazanie kilku operatorów, np. w poszczególnych regionach), ale projekt rządu przewiduje wyznaczenie jedynie Poczty Polskiej na trzy pierwsze lata. Potem ma być ogłoszony przetarg na kolejne dziesięć lat, również na jednego ogólnokrajowego operatora.
– Kolejne zapisy projektu nie dają konkurentom Poczty Polskiej szans na rozwinięcie działalności tak, by nawet za trzy lata walczyć z nią o rynek – zauważa ekspert.
Zgorzelski podaje kluczowe zapisy, które to spowodują. Brzmią niewinnie. To np. moc urzędowa datownika. W wypadku korzystania z usług Poczty Polskiej dowód nadania staje się dokumentem urzędowym, respektowanym np. w sądach. W wypadku korzystania z prywatnego operatora trzeba będzie uzyskać dowód doręczenia przesyłki do danej instytucji. – To kieruje dodatkowo strumień klientów do Poczty Polskiej – podkreśla ekspert.
Innym rozwiązaniem, remonopolizującym rynek pocztowy, jest oddanie na wyłączność Poczcie Polskiej obsługi przekazów pieniężnych z ZUS, KRUS, MOPS itp. – A to oznacza utrzymanie wyższego o 15–20 proc. kosztu świadczenia usługi, której wartość szacuje się w skali roku na 450 mln zł. Przy założeniu, że jest on wyższy w warunkach monopolu co najmniej o 1 zł od każdego przekazu, tylko w przypadku ZUS daje to większe koszty realizacji tej usługi na poziomie blisko 50 mln złotych – zauważa ekspert.
Wszyscy zapłacą Poczcie Polskiej
Najważniejszy jednak mechanizm umacniający pozycję Poczty Polskiej to tzw. mechanizm kompensacyjny. Polega na tworzeniu specjalnego funduszu, na który złożą się operatorzy, by pokryć potencjalne straty Poczty Polskiej z usług powszechnych (tzw. koszt netto), jeśli sama firma nie pokryje tego deficytu z innej działalności.
A jeśli fundusz okazałby się zbyt mały, resztę powinien dołożyć budżet państwa. O jakie kwoty chodzi? W trakcie konsultacji społecznych Poczta Polska wyliczyła tzw. koszt netto (czyli stratę na działalności z doręczania listów i paczek) na 656 mln zł w skali roku.